MENU
Jesteś tutaj: Kuracje nowotworowe poz. 2. śp.o.Edmund Szeliga Salezjanin - prezentacja

poz. 2. śp.o.Edmund Szeliga Salezjanin - prezentacja

Stan magazynowy:Produkt dostępny
Producenci: Peru

Przepraszamy, ale ten produkt jest teraz niedostępny. Skontaktuj się z nami i zapytaj, kiedy się pojawi.

  • Opis
  • Zapytaj o produkt
  • Poleć znajomemu

Opis

   

poz. 2         

   Prezentacja polskiego misjonarza - Salezjanina śp.o.Edmunda Szeligi, który większość swego życia spędził na misjach w Peru  (ur. 1910 + 2005)

Życiorys  ŚP.O.Edmunda Szeligi

 

 

Śp. Ojciec Edmund Szeliga urodził się w Tychach w 1910 r. Uczęszczał do Seminarium Salezjanów w Czerwieńsku nad Wisłą. Po ukończeniu Seminarium, później święceń kapłańskich  jako 25-letni młodzieniec - zakonnik salezjański w połowie lat 30-tych wyruszył w swoją życiową misją do Ameryki Południowej, do Peru, gdzie spędził dalsze 70 lat swego życia, realizując swoje pasje życiowe: po pierwsze misję salezjańską, po drugie badanie peruwiańskiej Selwy, wśród amazońskich Indian. Jego miejscem docelowym był Klasztor Salezjański w Cuzco. Wyruszył z  plecakiem, w którym była Biblia i Trylogia Henryka Sienkiewicza (aby nie zapomnieć  języka polskiego). Wyruszył do dżungli  Amazońskiej śladami innego zakonnika, brata Diego z XVI wieku…

Przyroda i rośliny egzotyczne były Jego pasją. Jak oceniał w Amazońskiej dżungli jest około 100 tys. roślin, których współczesna nauka jeszcze nie poznała.  Sam osobiście przebadał ok. 6 tys. wspaniałych roślin. Misjonarz zamieszkał w dżungli, wśród peruwiańskich Indian. Pierwsze miesiące były bardzo trudne – jak wspominał śp. Ojciec Edmund Szeliga, gdyż Indianie Pirowie i później Machiqueni przyjęli go z dużą rezerwą. Potrzeba było czasu, aby zyskać zaufanie u Indian, którzy z natury nie byli ufni w stosunku do przybyszów „z zewnątrz”. Po latach jednak zdobył takie zaufanie, i przywileje jakie przysługuje przywódcom Plemion wśród Indian, i witali Go z należnym szacunkiem. Przez wiele lat Ojciec Szeliga dzielił z nimi codzienne troski, przeżywał głód, śmierć bliskich i narodziny dzieci. Cierpliwie szukał wzajemnego zrozumienia, uczył się żyć ich życiem, poznawał ich mowę. Kiedy odwiedzał klasztor Salezjanów w Cuzco uzupełniał swoją  bibliotekę o nowe książki biochemiczno-przyrodnicze.

Poznane, opisane i zbadane przez Niego rośliny posyłał do Instytutu Uniwersytetu San Marcos w Limie, gdzie badano je w Laboratoriach. Tutaj ustalono skład chemiczny Vilcacory i później potwierdzono te właściwości lecznicze w 1962 roku na Uniwersytecie w Neapolu. Z czasem zbadali roślinę Vilcacory także Amerykanie w Uniwersytecie Miami na Florydzie. Stwierdzono, że Vilcacora zawiera silne alkaloidy i glikozydy – pomocne przy leczeniu wielu schorzeń i chorób, w tym nowotworów. Następnie przebadano święte pnącze Inków w Anglii, Niemczech, Australii i na Węgrzech. Tak zrodziła się i rozpropagowała się wiedza na temat Vilcacory i jej właściwości.

Śp. Ojciec Szeliga podziwiał życie Indian – że jest takie pełne harmonii z naturą. Trzeba tu powiedzieć, że niesienie wiary nie było Jego głównym celem. Ojciec Szeliga rozumiał, że jego posłannictwem jest przybliżyć Indian do świata a świat do Nich. Przede wszystkim uczył się, więc od Nich rozpoznawania roślin leczniczych rosnących w dżungli, by tę wiedzę przekazać dalej.

\Szczególnie mocno zapamiętał jedną scenę z życia Indian: kilkunastoletni chłopiec leży na ziemi, nieprzytomny, siny, na skutek ukąszenia przez jadowitą żmiję amazońską. Kilku Indian znika w zaroślach. Po chwili wracają – każdy z tą samą rośliną w dłoni. Robią z niej wywar i podają chłopcu. Po paru godzinach paraliż chłopca ustępuje, a następnego dnia dziecko jest już zdrowe. Ten fakt zwrócił uwagę misjonarza: „co oni jemu podali, że tak zareagował organizm”?

Po wielu latach, będąc w dżungli, zachorowała żona jednego z przywódców plemienia. Silna gorączka nie ustępowała, była już w niebezpieczeństwie życia. Wówczas Ojciec Szeliga wyjął z torby penicylinę, zaaplikował i rano gorączka całkowicie ustąpiła. Wówczas to Indianie patrzyli na Niego jak na cudotwórcę…

Ojciec Szeliga wspominał często te sytuacje i zwykł mawiać że : „Medycyna jest JEDNA, a podział na konwencjonalną i niekonwencjonalną, to jakiś absurd” który wymyślili niektórzy ludzie…

Ojciec Edmund Szeliga całymi latami gromadził wiedzę o roślinach leczniczych dżungli, ich klasyfikacji botanicznej i zastosowaniu w różnych schorzeniach. Poznawał sekrety medycyny amazońskich Indian. Na początku lat 60-tych wyleczył zamożnego przedsiębiorcę z ciężkiej choroby nowotworowej, a hojna zapłata pozwoliła ojcu założyć Instytut Fitoterapii Andyjskiej „IPIFA” w 1983 r..  Leczył  w tym Instytucie  (w Limie) ziołami i preparatami z roślin amazońskiej dżungli. Instytut powoli się rozrastał, pracę podejmują lekarze i botanicy. Przyjeżdżało tu setki chorych z całego świata, wobec których tradycyjna medycyna była bezsilna. Instytut przyszedł z pomocą ok. 35 tysiącom chorych – opowiadał ojciec Szeliga w Polsce.   Ojciec Szeliga zatrudniał sześciu lekarzy, którzy zostali przeszkoleni w dziedzinie fitoterapii andyjskiej… i mawiał: „leczymy wszystkie odmiany nowotworów, nawet w najbardziej złośliwych postaciach i nie ma dla nas przypadków beznadziejnych…”.

Jeśli możemy zastąpić leki farmakologiczne naturalnymi lub wytwarzanymi na bazie surowców roślinnych, należy tak zrobić – tłumaczy ojciec Edmund. – O ile leki syntetyczne niejednokrotnie nie powstrzymują choroby z powodu braku jakiegoś składnika, to leki naturalne zawierają ich tyle, że organizm – funkcjonując jak homeostat – wybiera sobie spośród nich to, co jest mu najbardziej potrzebne. Natura jest potężna i zawiera w sobie wszystko co organizm ludzki potrzebuje do życia, należy tylko tym umiejętnie pokierować, a nie wymyślać i produkować syntetyczne i chemiczne składniki, które mają słabą przyswajalność z prostej przyczyny : nie są naturalne !

Chemia zaczyna ustępować miejsca medycynie naturalnej, bo mimo lawinowego rozwoju nauki, ciągle jeszcze nie udaje się odtworzyć struktur będących dziełem natury…

Za królową wszystkich roślin leczniczych Amazonii ojciec Szeliga uważa Vilcacorę – święte pnącze starożytnych Inków. Kiedyś zastrzeżona była tylko dla panujących w wyższych sferach…

Każdego roku wycina się dżunglę  Amazońską o obszarze wielkości połowy powierzchni Polski, a są to przecież  płuca dostarczające światu tlenu! Bezinteresowna działalność Ojca Szeligi dla ludzkości może być przykładem dla innych. To Jemu dziesiątki tysięcy osób zawdzięcza, że żyje, a świat to, że odkrył Vilcacorę,  która jest nadzieją dla tysięcy chorych ludzi. Jednocześnie Ojciec Szeliga wspomagał Indian w Amazonii, doprowadzając do ochrony ogromnych połaci dżungli przed rabunkowym wycinaniem krzewów Vilcacory przez międzynarodowe konsorcja farmaceutyczne. Dokonywał tego poprzez nadanie im praw własności ziemi przez rząd peruwiański.

W 2002 roku prezydent RP Pan Aleksander Kwaśniewski przyznał polskiemu misjonarzowi w Peru Ojcu Edmundowi Szelidze, twórcy andyjskich roślinnych preparatów leczniczych, Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. W imieniu Prezydenta to najwyższe odznaczenie państwowe, wręczył Ambasador RP w Limie (Peru).

Współczesny świat podąża jednak inną drogą, często wpierającą jedynie wielkie firmy farmaceutyczne, co więcej – coraz częściej oficjalnie zabrania się mówić, że zioła w ogóle leczą, a już, że leczą raka, to pojęcie nie mieści się w kryteriach współczesnej medycyny konwencjonalnej…

Na całe szczęście mamy jeszcze na świecie, a także w Polsce działające Instytuty Roślin, gdzie pracują naukowcy – biolodzy molekularni, farmaceuci, którzy rośliny badają.  Są wśród nich: nieprzejednany orędownik i obrońca peruwiańskich roślin Pan prof. dr hab. Jerzy Lutowski z Instytutu Roślin w Poznaniu, który stanowczo zaprotestował wobec nagonki na rośliny peruwiańskie przez koncerny farmaceutyczne, a także  Pan prof. dr hab. Mieczysław Kuraś z Uniwersytetu Warszawskiego. Który Vilcacorę zbadał.

Często to my sami naiwnie pytamy lekarzy o zdanie na temat leczniczych właściwości ziół peruwiańskich i otrzymujemy różne opinie na ten temat, nie zastanawiając się nad faktem, że lekarzy u nas o ziołach się nie uczy na studiach, a także lekarze nie biorą udziału w badaniach, ta dziedzina do nich nie należy, jak wspomniano badaniami zajmują się naukowcy w Instytutach badawczych.   

Ojciec Edmund Szeliga zmarł w 2005 r., dożył 95 lat. Pochowany został na cmentarzu El Angel w Limie.

 

 

                        F I T O T E R A P I A

                   czym jest, na czym polega?

 

Ziołolecznictwo było powszechne na długo przed tym, jak ludzkość wykształciła nowoczesną farmakologię. Gotowe mieszanki ziołowe były zawsze stosowane praktycznie w każdym domu, w postaci różnego rodzaju herbat i naparów. Obecnie tylko pasjonaci sięgają po rośliny naturalne i osoby mające wiedzę w tym zakresie.

 W świecie zachodnim dominuje Medycyna Konwencjonalna, ale należy nadmienić, że w krajach Ameryki Południowej jest to kierunek Medycyny Akademickiej, gdzie lekarze kończą odpowiednie studia specjalistyczne z zakresu Fitoterapii i z powodzeniem stosują obie metody leczenia.

 

 Warto nadmienić, że w maju 2019 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oficjalnie uznała fitoterapię za część medycyny głównego nurtu, wyłączając ją poza ramy medycyny alternatywnej.

 

                     Czym jest  fitoterapia

Organem zajmującym się upowszechnianiem wiedzy na temat medycyny naturalnej i ziołolecznictwa jest Polskie Towarzystwo Zielarzy i Fitoterapeutów. Funkcjonuje od 2013 roku m.in. organizując konferencje naukowe poświęcone zagadnieniom związanym z naturalnymi lekami roślinnymi. Już w pierwszym roku istnienia tej organizacji przystąpiło do niej wielu zielarzy-hobbystów, ale także hodowcy, lekarze, farmaceuci, przetwórcy surowców zielarskich, producenci preparatów ziołowych, hurtownicy, kosmetyczki, dietetycy, właściciele drogerii i sklepów zielarskich, właściciele sklepów ze zdrową żywnością, a także osoby prowadzące SPA i uzdrowiska.

 

           Czy fitoterapia jest skuteczna?

Stosowanie leczniczych wyciągów z ziół wpływa na ogólną poprawę naszej kondycji i samopoczucia. Jest doskonałym sposobem na poprawienie funkcji trawienia, podniesienie odporności organizmu czy też zapewnienie sobie wzrostu sił witalnych. Preparaty ziołowe są bogate w witaminy i antyoksydanty, a także mikro- i makroelementy. Fitoterapię można stosować profilaktycznie, przeciwdziałając wystąpieniu schorzeń. Można ją również stosować leczniczo wspomagając w terapii wielu chorób. 

  Herbatki roślinne stosuje się również w celu wsparcia pracy układu odpornościowego.

Suplementy Diety są tzw. „dodatkiem do żywności´     i nie zastępują zbilansowanej zdrowej Diety.   

Fitoterapię można stosować równolegle z farmakologią kliniczną. Jest wiele schorzeń w przebiegu, których warto zastosować razem leki syntetyczne i roślinne, np. przeziębienie, choroby dróg moczowych, dolegliwościach gastrycznych i innych.  W przypadku wątpliwości warto uprzednio skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą. 

Jak przechowywać leki roślinne?

 Należy również zadbać, aby preparaty roślinne przeznaczone do fitoterapii znajdowały się w suchym miejscu i były chronione przed czynnikami zewnętrznymi. Szczególnie niepożądana jest tu wilgoć, która może wpłynąć na formę i właściwości substancji. Muszą być przechowywane w temperaturze pokojowej. Oznacza to przedział pomiędzy 15. a 25. stopniami Celsjusza

Jak wszystkie substancje i leki medyczne, również preparaty ziołowe powinny być bezwzględnie chronione przed dziećmi.

 

 

 

(strona w opracowaniu) 

Zapytaj o produkt

Poleć znajomemu

Nasi klienci kupili także